Forum Sojuszu LEG X
Na początku chciałbym podziękować wszystkim którzy się wstawili na nasze pierwsze i mam nadzieję,że nie ostatnie spotkanie.Przyznam ,że czym bliższy był jego termin tym bardziej nie wierzyłem w realizację tego przedsięwzięcia,tym bardziej,że z naszego obozu dochodziły coraz mocniejsze sygnały o kolejnych legionistach wykruszających się z listy uczestników:( ale wiara czyni cuda hihi...
dzień 1
Zacznę może od początku czyli od piątku 17.08.2007r kiedy to o godz.9.30 odebrałem naszego szefuncia Inquisitoriusa z Dworca Głównego PKP w Poznaniu i udaliśmy się do siedziby Wespazjanskiej w Kostrzynie Wlkp.
tam w oczekiwaniu na moją zonkę czyli Yennefer z sojuszu GLD skosztowaliśmy wyśmienitych pulpecików ze słoika firmy.....(reklamy nie będzie)...i raczyliśmy się pogaduszkami na temat polityki naszego państwa,naszego sojuszu i ciekawością moich dwóch pociech Zuzi i Oli nowym wujkiem z Gdańska hehehe:P
Po powrocie Karoliny z pracy pakowanko do VW Passata i heja w droge.............................................320 km do Mirowa ...niestety od Kępna napotkaliśmy opór sił przyrody i przy ulewnym deszczu i nienadążających wycieraczkach podróż zajęła nam 6 godzin w dodatku od żarek troszkę pobłądziliśmy w mroku tamtejszej okolicy i wjechaliśmy do Mirowa od strony Bobolic(wszystko było oczywiście pod kontrolą mimo skrzywionej miny i komentarzy Karoliny heheh)najbardziej w pamięci utkwiło napewno wszystkim kiedy znuzeni błądzeniem po leśnych,piaszczystych dróżkach wyjechaliśmy w mroku na przeciw pięknego Mirowskiego zamczyska oświetlając je długimi światłami...naprawdę niesamowity widok!
Na miejscu juz czekał za nami Qjon z Sky Capitanem którzy juz byli w Mirowie od paru dni(ot taka rodzinna wycieczka).Pokoje dwu osobowe w cenie 20zł od osoby w ładnym standardzie oddalone od zamku o jakieś 100 metrów.Wspólna kuchnia i łazienka,grill...czego więcej chcieć ?
Zapoznaliśmy się oczywiście starym polskim zwyczajem przy suto zakrapianym stole...gdzie zmęczenie i mieszanka piwa z wódka zaprocentowały zbiórka pól zniszczeń przez recyklery i zajefajnym kacem na drugi dzień:P ale było fantastycznie,pogadanki na żywo z osobami które znało się wcześniej tylko z wirtualnego świata mogły by trwać wiecznie gdybym nie...zasnął heheheheheh.
dzień 2
od lewej Zuzia (pilna uczennica i zapewe dziedziczka konta ogame po ojcu lub matce) Q Jon (Robert) Mariola(przesympatyczna żona Roberta,która znosi wstawanie męża w póznych godzinach nocnych) Sky Captain ( Mateusz,syn Roberta i Marioli - czyli młodość i zapał naszego uni ) Inquisitorius ( nasz wodzu Maciek,któremu serdecznie dziękuje za to,że mimo cholernej odległości nie zawiódł!!! ) i Yennefer ( moja żoncia Karolina druga połowa mego życia i tej gry )
Dzień drugi zaczelismy od ogarnięcia wieczornego chlewiku na kuchennym stole i śniadanka(które jakoś mi wogóle nie wchodziło)z relacji naocznych świadków podobno moje elektrownie słoneczne siadły i ...nie pamiętam:angel:
Kiedy wszyscy zregenerowali troche siły mogliśmy wyruszyć poznać niesamowity urok tego miejsca.................
tutaj oczekiwanie na naszego Legata Kubsa ,który mimo chęci nie dotarł do nas,okazało się,że Mirów to tez jedna z dzielnic Częstochowy i wybrał tamto miejsce(przedtem jeszcze mnie zbeształ przez telefon:/ ) szkoda wielka ,moze przeraziła go odległość?
tych widoków nie musze opisywać ale fotki nie oddadzą nigdy piękna tego miejsca...na pierwszym planie Cytryna - pies Qjona...
Inquisitorius i Sky Captain czyli pojednanie sojuszy w realu!
niezmordowani odkrywcy Jury (nawet nie macie pojęcia jak wszyscy byli spragnieni wody!!! poszliśmy na spacerek a wyladowaliśmy w oddalonym o 2km zamku w Bobolicach i zero sklepów po drodze)
góralu czy ci nie żal,góralu wracaj do....Gdańska?
zamek w Bobolicach w trakcie prac renowatorskich
ten widok urzekł nas wszystkich gra kolorów
...i co ja robie tu uu a kto mnie ściągnie?
po tak wyczerpującym dniu czas na odpoczynek i...
po wyśmienitej kolacji i kilku puszkach piwka rozeszliśmy się zbierać siły na kolejny dzień....
dzień 3
wyruszylismy dwoma bolidami na kółkach ( takie połączenie pancernika z recyklerem tz moze to i leci ale powoli)
i zaczelismy od zwiedzenia Sanktuarium Matki Boskiej Leśniowskiej w Lesniowie ,znana ze zródełka mającego ponoć uzdrowicielska moc(oczywiscie kazdy napił się wody zródlanej w nadziei na pozbycie się swych dolegliwości,ja natomiast zmoczyłem sobie główke,moze cos tam jescze wyrosnie:P )
pózniej zwiedziliśmy Park Narodowy niestety nie pamiętam nazwy ale było tam wiele wspaniałych skał i jaskiń!
oraz pustynie siedlecka gdzie naprawde było wspaniale i piaszczyscie zresztą zobaczcie sami!
kolejnym punktem naszej wycieczki była wspaniała Brama Twardowskiego...
...czy to nie pierwsi jaskiniowcy?
i na zakończenie nasze ostatnie grupowe zdjecie zrobione przed samym wyjazdem,szkoda ,że tak szybko mineły te dni bo było naprawde wspaniale,dziękuje Wam wszystkim za przybycie i wspaniale spędzone chwile!!! Mam nadzieje,że następny nasz zjazd będzie juz pod nowym wspólnym tagiem sojuszu i w liczniejszym gronie!!!
a tych co z nami nie byli niech żałują !!!!!
Offline
Uczony
buhaha zajcu:D
Offline
Geografian w koszulce celticu xD mam baaaaaaardzo podobną tyle że z Carlingiem a nie NTL-em
sympatycznie to wygląda - w sumie jak jedna wielka rodzina i pies
dałem dupy
Offline
Początkujący Skryba
OOOO super widoki prawie jak w moim mieście Krynicy !!!!! ale taki zlot to spoko sprawa wiem bo byłem na jednym graczy z uni 44 z mojego pierwszego uniwersum
słava
Offline
Minister Sprawiedliwości :]
Damian lamo - tych zdjęć jest dużo więcej, a ja wciąż nie mam ich na mailu
chce je w końcu dostać na maila, żeby do archiwów wrzucić
Offline
Ehhh żałuje że pojechałem grać koncert a nie do Mirowa Mam nadzieje że następnym razem pojade hehe
Offline